.
Udzieliliśmy ponad 131,7 tys. porad prawnych i mamy 14 830 opinii Klientów
Szukamy prawnika. Oferta dla radców prawnych i adwokatów
Zadaj pytanie » Zadaj pytanie »

Uciążliwy sąsiad lokalu usługowego

• Autor: Janusz Polanowski

Jesteśmy właścicielami lokalu usługowego mieszczącego się na parterze większego budynku. W budynku są 4 lokale usługowe, nad lokalami znajduje się 10 mieszkań. Mieszkańcy są w większości i praktycznie wszystkie ustawy przechodzą na ich korzyść. Jeden z mieszkańców obrał sobie na cel nasz lokal – uciążliwie nęka nas o różne drobiazgi (np. robi zdjęcia śmieci, w tym kartonów z naszym logo, które wcześniej wymieszał, po czym wypisuje do nas pouczające e-maile z groźbami). Przychodzi bez pozwolenia do nas i nęka naszych pracowników, domagając się rozmowy z właścicielem lub zarzucając im rzekome przewinienia. Czy taką osobę można oskarżyć o nękanie i jak można ustalić jej adres? Czy jest prawny sposób na zakazanie jej wstępu do lokalu?


Masz podobny problem? Kliknij tutaj i zadaj pytanie. Pomagamy w podobnych sprawach.

Uciążliwy sąsiad lokalu usługowego

Fot. Fotolia

Opis sytuacji oraz pytania dotyczą paru dziedzin, które wypada wyróżnić.

 

Zagadnienia dotyczące ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali: według tej ustawy, w podejmowaniu decyzji w ramach wspólnoty mieszkaniowej podstawowe znaczenie mają właściciele lokali – a nie mieszkańcy spoza grona właścicieli lokali lub osoby prowadzące działalność gospodarczą w cudzych lokalach użytkowych. Własność lokali (tak mieszkalnych, jak i użytkowych) oraz udziały w nieruchomości wspólnej są ze sobą ściśle powiązane – szczególnie art. 3 ustawy o własności lokali.

 

Każdy z właścicieli lokali jest uprawniony brać udział w podejmowaniu decyzji w sprawach dotyczących danej wspólnoty mieszkaniowej. Liczba udziałów w nieruchomości wspólnej ma kluczowe znaczenie (w niektórych wspólnotach głosuje się według liczby lokali). To jest typowe zjawisko demokratyczne – analogicznie jest w wyborach parlamentarnych lub do jednostek samorządu terytorialnego. Oczywiście, wolny człowiek jest uprawniony dystansować się od „mechanizmów demokratycznych”; może temu służyć np. emigracja do państwa o diametralnie odmiennym ustroju politycznym lub (bez emigrowania) unikanie współwłasności (w tym związanej ze wspólnotami mieszkaniowymi).

 

Od dawna zdaję sobie sprawę z niedoskonałości funkcjonowania wspólnot mieszkaniowych. Jeżeli w określonej wspólnocie mieszkaniowe sprawy wspólne (dotyczące zarządzania nieruchomością wspólną) przedstawiają się źle (a zwłaszcza bardzo źle), to zasadne może być zawnioskowanie do sądu o ustanowienie zarządcy nieruchomości wspólnej (a faktycznie podmiotu zarządzającego sprawami danej wspólnoty mieszkaniowej); ustawodawca przewidział taką możność w art. 26 Ustawy o własności lokali, który jest odpowiednikiem art. 203 Kodeksu cywilnego (skrótowo: K.c.) – mającego zastosowanie do tak zwanych małych wspólnot mieszkaniowych.

 

Błędne mogą być poszczególne uchwały (a nie ustawy) wspólnoty mieszkaniowej – np. uchwała przewidująca zwiększenie obciążenia właścicieli lokali użytkowych, której podjęcie jest prawnie dopuszczalne z uwagi na art. 12 ustęp 3 ustawy o własności lokali (uchwała właścicieli lokali może ustalić zwiększenie obciążenia z tego tytułu właścicieli lokali użytkowych, jeżeli uzasadnia to sposób korzystania z tych lokali.). W takiej sytuacji właściciel lokalu (tak mieszkalnego, jak i użytkowego) jest uprawniony zaskarżyć uchwałę do sądu (wytaczając powództwo) – przewidziano to w art. 25 ustawy o własności lokali.

 

Przestępstwo nękania – art. 190a Kodeksu karnego (skrótowo: K.k.), stanowiący:

 

„§ 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 

§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.

 

§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

 

§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego”.

 

W prowadzeniu działalności gospodarczej trudno mówić o prywatności. Poczucie zagrożenia może odczuwać człowiek lub inna istota żywa – z uwagi na przepisy prawne, w kręgu zainteresowania jest człowiek (w tym: pracownik, osoba prowadząca określoną działalność zarobkową). Jednostka organizacyjna (nawet mająca osobowość prawną) z pewnością nie jest istotą żywą – więc nie może być człowiekiem. Wobec tego wykluczone jest odczuwanie czegokolwiek (w tym odczuwanie obawy) przez jednostkę organizacyjną. Jeżeli ktoś zachowuje się nagannie – np. bezpodstawnie psuje dobrą opinię przedsiębiorstwu – to można wystąpić na drogę prawną, ale nie na podstawie art. 190a K.k. W grę może wchodzić dochodzenie roszczeń z tytułu naruszenia dóbr osobistych (art. 23 i art. 24 K.c.) lub oskarżenie prywatne przed sądem, np. w przypadku pomówienia (art. 212 i następne K.c.).

 

Człowiekowi (zwłaszcza wolnemu) wolno dostrzegać to, co jest w stanie dostrzec – np. z uwagi na: stan zmysłów (np.: wzroku, słuchu), umiejętności (np. językowe lub muzyczne), cechy umysłu (np. spostrzegawczość). Niejednokrotnie się zdarza, że spostrzegawczość jednych ludzi bywa traktowana jako irytująca, niepokojąca lub groźna przez innych ludzi – szczególnie niebezpieczne (szczególnie dla świadka) mogą być sytuacje związane np. z przebywaniem blisko miejsca popełnienia przestępstwa lub wiedzą o przestępstwie.

 

Są różne rodzaje działalności gospodarczej. Niektóre z nich wiążą się (zwłaszcza w miejscach szczególnie newralgicznych) z organizowaniem sfer dostępu; dotyczy to nie tylko fabryk zbrojeniowych, hut lub kopalń, ale także innych miejsc. W wielu przedsiębiorstwach są wyznaczone lokale lub inne miejsca przyjmowania gości lub obsługi publiczności (w rozumieniu art. 97 K.c.). Jednym z zadań przedsiębiorcy lub innej odpowiedzialnej osoby jest takie zorganizowanie funkcjonowania przedsiębiorstwa lub zakładu, by publiczność miała dostęp tylko do miejsc dla niej przewidzianych (np. nie przyjmuje się osób postronnych w kuchni restauracyjnej lub w miejscu przechowywania pieniędzy). Pan (jako przedsiębiorca) jest uprawniony tak zorganizować funkcjonowanie swego przedsiębiorstwa, by dostęp publiczności był właściwy (zarówno co do miejsc, jak i co do osób).

 

Z całą pewnością same prośby o skontaktowanie z kierownictwem przedsiębiorstwa nie są przejawami nękania. Jeśli zaś przedsiębiorca obawia się klientów lub angażuje ludzi mających obawy przed kontaktem z innymi ludźmi, to trudno w takich sytuacjach przypisywać winę publiczności (całej albo tylko jednostkom). Współczesne rozwiązania elektroniczne (np. z zakresu telefonii, serwisów społecznościowych oraz poczty elektronicznej) pozwalają znacznie ograniczyć przyjmowanie wiadomości (np. spamu) od nadawców niepożądanych.

 

Jeśli zaś mowa lub treść korespondencji zawiera groźby (zwłaszcza groźby bezprawne), to zasadne byłoby przedstawienie problemu organom ścigania – np. art. 190 lub art. 191 K.k. Pozbywanie się siłą (np. przy pomocy patrolu policyjnego) z lokalu namolnego klienta (np. takiego, z którym personel nie potrafi rozmawiać) mogłoby być bardzo na rękę konkurencji – zwłaszcza w przypadku nagłośnienia sprawy w mediach (niekiedy telewizje lubią prezentować „takie ciekawostki”, a i serwisy wideo także zawierają „sensacje”).

 

Proponuję zastanowić się nad tym, w czym tkwi sedno problemu. Czy w jakimś naprzykrzającym się sąsiedzie, czy też w angażowaniu do pracy ludzi, którym brak umiejętności rozmawiania z innymi ludźmi – niekiedy trzeba sytuację obrócić w żart lub poświęcić komuś nieco uwagi (by potem mieć później „święty spokój”). Z całą pewnością organy ścigania mają inne zadania niż uczenie ludzi rozmawiania z innymi ludźmi.

 

Własność lokali i „namierzanie” ludzi:

 

W przypadku wspólnot mieszkaniowych prowadzi się przynajmniej trzy księgi wieczyste: jedną dla nieruchomości wspólnej oraz pozostałe dla poszczególnych nieruchomości lokalowych. W księdze wieczystej, prowadzonej dla nieruchomości wspólnej, powinny znajdować się numery ksiąg wieczystych, prowadzonych dla poszczególnych nieruchomości lokalowych „w obrębie” danej wspólnoty mieszkaniowej; podobnie: księga wieczysta, prowadzona dla nieruchomości lokalowej, powinna zawierać informację o numerze księgi wieczystej, prowadzonej dla nieruchomości wspólnej. Księgi wieczyste są jawne – można je przeglądać nawet na odległość (przy pomocy jednego z niżej wskazanych adresów internetowych).

 

Wspólnoty mieszkaniowe, w których jest niewiele lokali, trudno uznać za „anonimowe struktury”. Ludzie się znają. Skoro ów Pan ma ochotę z Państwem rozmawiać (choć bez wzajemności), to prawdopodobnie mógłby się przedstawić, a może nawet już to zrobił – czy to w rozmowie bezpośredniej, czy to w nadsyłanej korespondencji. Dzisiejsza technika (w tym internetowa przeglądarka ksiąg wieczystych) może stanowić znakomite ułatwienie w ustaleniu miejsca zamieszkania owego Pana – gdyby sam nie wskazał numeru mieszkania. Poza tym, ktoś administruje nieruchomością wspólną; skoro Pan jest właścicielem lokalu w danej wspólnocie mieszkaniowej, to wolno Panu zapoznawać się z jej dokumentacją (przez wzgląd na, przewidziane w art. 29 ustawy o własności lokali, uprawnienia kontrolne właścicieli lokali) – w tej dokumentacji najprawdopodobniej są dane owego Pana (zwłaszcza jeśli jest on właścicielem lokalu).

 

Oczywiście, w grę mogłoby wchodzić „namierzenie” człowieka (zwłaszcza przez organa ścigania) w związku z nadsyłaną przez niego korespondencją elektroniczną. Czy jednak chodzi o takie zagrożenie, które uzasadniałoby angażowanie się organów ścigania? Powiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono, lub celowe skierowanie fałszywego oskarżenia przeciwko człowiekowi może skutkować odpowiedzialnością karną – art. 234 lub art. 238 K.k.

 

Inne zagadnienia:

 

Wolnemu człowiekowi wolno powiadamiać tego, kogo chce, w związku z dowolnymi okolicznościami. Wolno mu też przedstawiać komuś innemu komunikat o zamiarze skierowania powiadomienia. Oczywiście, adresat takiego komunikatu może unikać sytuacji, w których kierowane byłyby do niego niepożądane treści. Czy jednak dla dorosłego człowieka (zwłaszcza przedsiębiorcy) rzeczywistym zagrożeniem jest ktoś namolny – być może w ten sposób faktycznie proszący o odrobinę uwagi lub starający się pomóc?

 

Historia ludzkości zna masę zgłoszeń różnych „odkryć” lub „pomysłów”. Od wieków są różne sposoby radzenia sobie w takich sytuacjach; część z nich skutkuje dykteryjkami – np. o sekretarkach „przechwytujących” zbędną korespondencję (np. do ministra) lub o upychaniu „dziwnych listów” w jakichś „schowkach” (np. za szafą). Zdarzały się (i zapewne zdarzają nadal) reakcje ostre, a nawet okrutne. Ośmielam się wyrazić wątpliwość co do tego, by ktokolwiek rozsądny (nie tylko przedsiębiorca) dążył do „zdobycia rozgłosu” przez doprowadzenie do zakucia w kajdanki gadatliwego lub namolnego sąsiada – oczywiście, mogę być w błędzie. Przypominam sobie taką oto sytuację z sali sądowej: pracownik zakładu energetycznego oświadczył, że żądanie staruszki (uważającej się za pokrzywdzoną) spełniono – bo pracownicy zakładu energetycznego bali się, gdy owa staruszka przychodziła (parę razy w tygodniu) do ich biura, krzyczała i waliła laską w blaty ich biurek; nikt jednak nie wzywał patrolu policyjnego do staruszki (która być może dwie wojny światowe przeżyła).

 

Prawo dopuszcza możliwość przedstawienia problemu organom ścigania. Jeżeli do tego dojdzie, to wszyscy zaangażowani w sprawę prawdopodobnie zostaną przesłuchani – w tym uważający się za ofiary nękania pracownicy (co może wiązać się z ich obecnością na przesłuchaniu podczas typowych godzin pracy). Sąsiad mógłby zaś domagać się sprawdzenia, czy angażowanie ludzi w lokalach użytkowych jest zgodne z prawem (np. z zakresu pracy, ubezpieczeń społecznych lub zagadnień podatkowych). Być może ów sąsiad tylko czeka na danie mu okazji do zgłoszenia rzeczywistych problemów, które mogły ujść czyjejś uwadze? Jednym zgłoszenie może „skutkować” następnymi – „machina pójdzie w ruch”, a ludzie postronni mogą mieć sporo ciekawych spostrzeżeń (np. za sprawą relacji w mediach).

Nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania? Opisz nam swoją sprawę, wypełniając  formularz poniżej  ▼▼▼. Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje.

Zapytaj prawnika - porady prawne online

Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje!
Wycenę wyślemy do 1 godziny

O autorze: Janusz Polanowski

Prawnik – absolwent Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie. Łączy zainteresowania naukowe z zagadnieniami praktycznymi, co szczególnie dotyczy prawa Republiki Czeskiej oraz Republiki Słowackiej. Naszym Klientom udziela odpowiedzi na pytania również z zakresu prawa polskiego, w tym cywilnego (głównie rzeczowegospadkowego) oraz rodzinnego. Występował przed różnymi organami władzy publicznej, w tym przed sądami (powszechnymi i administracyjnymi) – zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji. Uczestniczył też w licznych konferencjach naukowych, w tym międzynarodowych, i przebywał za granicą w celach naukowych. Ma doświadczenie w nauczaniu (zwłaszcza prawa) oraz uzyskał uprawnienia pedagogiczne.


.
Porad przez Internet udzielają
prawnicy z dużym doświadczeniem.

Zapytaj prawnika

Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje!
Wycenę wyślemy do 1 godziny
Szukamy prawnika »

prawo-budowlane.info

odpowiedziprawne.pl

Paragraf jako alternatywne logo serwisu