Przystanek autobusu szkolnego w pobliżu domu• Autor: Janusz Polanowski |
Jakiś czas temu przeprowadziłem się na nieduże osiedle. Przy granicy mojej działki, na drodze gminnej, od kilku dni zatrzymuje się autobus szkolny (wcześniej przystanek był zlokalizowany gdzie indziej – wójt przeniósł go bez pytania mnie o opinię). Dzieci, które na niego czekają, bawią się tuż przy moim ogrodzeniu. Na razie nic nie zniszczyły i zachowują się poprawnie, ale boję się, co będzie dalej. Czy mogę coś zrobić? Czy wójt miał prawo wyznaczyć przystanek obok mojej działki bez mojej zgody?
|
|
Usytuowanie miejsca zatrzymywania się autobusu szkolnego przy granicy prywatnej posesjiPrawo reguluje jedynie część sytuacji, które występują w rzeczywistości. To, co Pan uznał za istotę problemu, zapewne nie jest problemem w rozumieniu prawa – zwłaszcza prawa cywilnego. Proszę zwrócić uwagę na ustawowe określenie własności, czyli na treść artykułu 140 Kodeksu cywilnego (skrótowo: K.c.): „W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą”.
Pana wyłączne uprawnienia (czyli uprawnienia „z wyłączeniem innych osób”) obejmują wyłącznie przedmioty Pana własności. Pas drogowy (w rozumieniu ustawy o drogach publicznych) zapewne stanowi przedmiot władztwa publicznego – w przypadku dróg gminnych zapewne jest to własność gminna. Wójt (jako organ danej gminy) ma prawo podejmować (w granicach prawa) decyzje o korzystaniu z mienia gminnego – w tym z pasa gruntu przylegającego do jezdni. Pan – jako osoba trzecia – ma obowiązek szanować decyzje właściciela wobec mienia gminnego. To jest oczywiste na gruncie prawa cywilnego. Pan może prosić, apelować, przekonywać lub korzystać ze wsparcia innych, ewentualnie pośrednio oddziaływać na decyzje w sprawie lokalizacji miejsca zatrzymywania autobusu szkolnego. Jeżeli obecność ludzi (w dodatku dzieci) w pobliżu Pańskiej posesji bardzo Panu przeszkadza, w grę wchodzi zmiana miejsca zamieszkania – jeśli ktoś lubi zacisze, to przeprowadza się na odludzie, a nie do centrum metropolii. Z własności należy korzystać w sposób zgodny z zasadami współżycia społecznego (art. 140 K.c.). Trudno byłoby uznać za zgodne z zasadami współżycia społecznego żądanie likwidowania przystanków lub miejsc zatrzymywania się autobusów szkolnych – zwłaszcza wyłącznie z powodu wyobrażeń właścicieli nieruchomości sąsiednich. Czy można zakazać zatrzymywania się autobusu szkolnego w pobliżu prywatnej posesji?Z Pana słów jednoznacznie wynika, że teraz nie występują negatywne oddziaływania na Pana nieruchomość z powodu określonego usytuowania miejsca zatrzymywania się autobusu szkolnego. Gdyby takie negatywne oddziaływania wystąpiły, mogłoby Panu przysługiwać roszczenie na podstawie artykułu 144 K.c., stanowiącego: „Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”. Skoro stosunki miejscowe są takie, że dzieci muszą korzystać z transportu szkolnego – np. dlatego, że ich rodziców nie stać na wynajmowanie taksówek w tym celu – to trudno byłoby uznać za zasadne żądanie wyznaczania miejsc zatrzymywania się autobusu szkolnego „w polu”. Autobus taki ma zwiększać bezpieczeństwo użytkowników dróg (nie tylko dzieci), a nie powodować (nawet pośrednio) wzrost zagrożenia. Dlatego autobusy szkolne powinny zatrzymywać się w miarę niedaleko od miejsc, w których mieszkają ich użytkownicy. W przedstawionej przez Pana sytuacji ewentualnemu powództwu (z żądaniem zakazania zatrzymywania się autobusu szkolnego w pobliżu Pana posesji) mogłyby zostać przeciwstawione zasady współżycia społecznego – zarówno na podstawie art. 140 K.c., jak i z uwagi na brzmienie artykułu 5 K.c.: „Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony”. Wystąpienie do sądu z żądaniem zakazania zatrzymywania się autobusu szkolnego w pobliżu posesjiW przedstawionej przez Pana sytuacji wystąpienie z takim żądaniem (zwłaszcza na drogę sądową) mogłoby mieć poważne następstwa. Pierwszym (z uwagi na prawo cywilne) byłoby prawdopodobnie przegranie sprawy sądowej, z czym zazwyczaj wiąże się obowiązek pokrywania kosztów sądowych – art. 98 i następne Kodeksu postępowania cywilnego (skrótowo: K.p.c.) – niekiedy obejmuje to również obowiązek zwrotu stronie przeciwnej nakładów na pomoc prawną (a gminy często korzystają z usług radców prawnych). Akcentuję zagadnienie kosztów, ponieważ zakładam, że w niejednej kancelarii prawnej znalazłby się prawnik (np. adwokat) gotowy do poprowadzenia takiej sprawy – Pan zapłaciłby honorarium najętemu przez siebie prawnikowi, a ponadto zapewne (z uwagi na prawdopodobne przegranie sprawy) poniósłby Pan również inne koszty. Do tego trzeba dodać koszty społeczne. W różnych miejscach – jakże często w małych miejscowościach – bardzo duże znaczenie ma opinia innych ludzi. Plotkarstwo niekiedy jest w takich miejscach jedną z czołowych rozrywek. Samo zażądanie przeniesienia miejsca zatrzymywania się autobusu szkolnego – zwłaszcza bez akcentowania dobra dzieci – mogłoby się obrócić przeciwko Panu, z czym należy się liczyć. Oczywiście, można procesować się z połową wsi, ale są lepsze sposoby spędzania czasu. Akcentuję aspekt społeczny, ponieważ do moich obowiązków należy ochrona Pana interesów, a zazwyczaj „litera prawa” to stanowczo za mało, by mieć satysfakcję życiową (nawet w wybranych sferach aktywności ludzkiej).
Gdyby w przyszłości oddziaływania na Pańską nieruchomość (art. 46 K.c.) z nieruchomości sąsiedniej – za sprawą zatrzymywania się obok autobusu szkolnego – były poważne, to ewentualne roszczenie na podstawie artykułu 144 K.c. miałoby większe szanse powodzenia. Proszę pamiętać o ważnym kryterium „przeciętnej miary”, którego charakterystykę znajdujemy w tezie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 28 grudnia 1979 r. (sygnatura akt: III CRN 249/79): „Pojęcie »przeciętna miara« w rozumieniu art. 144 K.c. zakłada obowiązek biernego znoszenia oddziaływania we wszelkiej postaci w określonym stopniu, jeżeli to oddziaływanie nie ma charakteru szykany. Elementem konkretnie współokreślającym »przeciętną miarę« jest społeczno-gospodarcze przeznaczenie nieruchomości. Roli pszczół w środowisku przyrodniczym nie można pomijać przy ocenie »przeciętnej miary« zakłóceń korzystania przez sąsiadów ze swoich nieruchomości”. Czymś powszechnym jest znoszenie określonych stanów rzeczy w związku z zachowaniami innych ludzi lub funkcjonowaniem określonych rozwiązań technicznych – przykładowo: znosi się sytuacje zwiazane z przystankami komunikacyjnymi oraz ruchem lotniczym (samolot lata – z perspektywy właścicieli nieruchomości – po „ich” niebie). Pogorszenie warunków komunikacji z miejscem edukacjiWracam do odbioru społecznego. Zapewne Pan słyszał, że Polska „wymiera”. Czemu ma służyć okazywanie niechęci dzieciom – tylko dlatego że są dziećmi? Pogorszenie warunków komunikacji z miejscem edukacji może przemawiać za wyprowadzaniem się ludzi tam, gdzie ich rodziny (z dziećmi) są życzliwie traktowane. Mniej mieszkańców to niższe podatki, a więc docelowo niższy standard usług publicznych w danej gminie. Znakomitym przykładem skutków migracji są niektóre obszary na wschodzie Niemiec, gdzie burzy się całe osiedla mieszkaniowe – niekiedy polskie osadnictwo ratuje takie tereny przed jeszcze większym wyludnieniem.
Jestem przekonany, że korzysta Pan z infrastruktury publicznej. Dzieci również mają do tego prawo. Proszę rozważyć, jak Pan by się czuł, gdyby ktoś zażądał likwidacji przystanku autobusowego lub kolejowego, ponieważ Pan z niego korzysta, lub usunięcia sprzed jego posesji chodnika tylko z powodu chodzenia po nim przez Pana. Relacje z ludźmi oznaczają znoszenie ich obecności. Ludzie w miastach latami (niekiedy przez całe swe życie) znoszą tłumy innych ludzi dosłownie pod swymi oknami – to jeden z oczywistych składników rzeczywistości społecznej. Zabezpieczenie się przed ewentualnymi szkodami mającymi wystąpić w przyszłościObawy co do ewentualnych zachowań ludzkich nie mogą być podstawą roszczeń. Jeżeli wystąpią jakieś szkody, to będzie Pan mógł domagać się odszkodowania (art. 415 i następne K.c.) – od dzieci w wieku lat 13 i starszych albo od kogoś sprawującego nad nimi pieczę (art. 426, art. 428 K.c.). Gdyby doszło do naruszania Pańskiej własności, to w grę mogłyby wchodzić roszczenia na podstawie artykułu 222 § 2 K.c., który stanowi: „Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń”. Dopóki Pana własność jest wolna od naruszeń, to wystąpienie z takim roszczeniem (czyli z roszczeniem negatoryjnym) byłoby przedwczesne i narażałoby Pana na koszty (o czym wyżej).
Wójt nie miał obowiązku pytać właścicieli sąsiednich nieruchomości. Ma on obowiązek zorganizować dowóz dzieci do szkoły (szkół), a to oznacza (między innymi) wskazanie miejsc zatrzymywania się autobusu szkolnego. Można pośrednio oddziaływać na lokalizację jakiegoś miejsca zatrzymywania się autobusu szkolnego (które oficjalnie nie jest przystankiem). Można zawnioskować o oznaczenie takiego miejsca – by kierowcy (innych aut) szczególnie uważali. Można skierować zapytanie do komendy powiatowej policji o to, czy lokalizacja danego miejsca zatrzymywania się autobusu szkolnego jest odpowiednia – zgodna z parametrami oraz przepisami o ruchu drogowym. Można też prosić policję lub Inspekcję Transportu Drogowego o sprawdzenie stanu technicznego autobusu szkolnego. Pośrednio – zwłaszcza akcentując dobro dzieci (zwłaszcza ich bezpieczeństwo) – może Pan mieć większą szansę na załatwienie sprawy po Pana myśli, niż w przypadku cywilnych sporów prawnych (zwłaszcza opartych na niepokojących wyobrażeniach ewentualnych zdarzeń przyszłych).
Nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania? Opisz nam swoją sprawę, wypełniając formularz poniżej ▼▼▼. Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje.
Zapytaj prawnika - porady prawne online O autorze: Janusz Polanowski Prawnik – absolwent Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie. Łączy zainteresowania naukowe z zagadnieniami praktycznymi, co szczególnie dotyczy prawa Republiki Czeskiej oraz Republiki Słowackiej. Naszym Klientom udziela odpowiedzi na pytania również z zakresu prawa polskiego, w tym cywilnego (głównie rzeczowego i spadkowego) oraz rodzinnego. Występował przed różnymi organami władzy publicznej, w tym przed sądami (powszechnymi i administracyjnymi) – zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji. Uczestniczył też w licznych konferencjach naukowych, w tym międzynarodowych, i przebywał za granicą w celach naukowych. Ma doświadczenie w nauczaniu (zwłaszcza prawa) oraz uzyskał uprawnienia pedagogiczne. |
|
Zapytaj prawnika
Najnowsze pytania w dziale